W budynku przy ul. Sułkowskiego w Gorzowie na 10 piętrze w windzie drzwi się otwierają, ale windy już za nami nie ma. Można więc spaść do 30-metrowego szybu. Jak mówi Piotr Kupidura - właściciel firmy, która serwisuje windy - takie sytuacje zdarzają w różnych częściach Gorzowa co jakiś czas.
Gdy windy nie działają, najbardziej cierpią oczywiście seniorzy, osoby niepełnosprawne i rodzice małych dzieci w wózkach. Agnieszka Mentel, od 20 lat mieszka w bloku na 6 piętrze. Codziennie jeździ windą z małą córką. Jak mówi, w ostatnim czasie problem się nasila.
Windy w tych blokach mają prawie 40 lat. Jak mówią serwisanci to dobra szwedzka konstrukcja. Windy mogą posłużyć jeszcze 10 lat. Co 2 tygodnie przechodzą bieżący i raz do roku pełny przegląd techniczny.
Mimo to spółdzielcy apelują, żeby zawsze sprawdzać, czy za drzwiami jest winda. W Gorzowie takie dźwigi są jeszcze w blokach m.in. na osiedlach Dolinki, Staszica i Górczyn.