Od rana mieszkańcy Szprotawy patrzą na rosnący poziom Bobru. Przez zaporę w Pilchowicach na Dolnym Śląsku od niedzieli przelewa się woda. W nocy Bóbr w Szprotawie przekroczył stan alarmowy.
Ale mieszkańcy, którzy pamiętają powódź stulecia i zalane miasto są pełni optymizmu i liczą, że wysoka woda nie wyrządzi tym razem większych szkód. Nadzieja jest tym większa, że w Szprotawie nie padało w nocy i rano.
Matematyczne modele przygotowane przez Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej nie są już tak optymistyczne. Wody w Bobrze będzie przybywało.
W stan gotowości w mieście i na terenie gminy zostały postawione wszystkie służby. W nocy w układaniu worków z piaskiem pomagali też mieszkańcy.
W ciągu kilkunastu godzin w okolicach Bobru ułożono 40 tysięcy worków z piaskiem. Kolejne mają trafić tam, gdzie Bóbr wystąpi z koryta.
Służby ratunkowe obawiają się nie tylko zalania ulic i piwnic. Zagrożona jest stacja uzdatniania wody. Przewidywana fala powodziowa może zagrozić ujęciu, podobnie, jak to miało miejsce w 1997 roku.
Kulminacja fali powodziowej na Bobrze przewidywana jest w Szprotawie w poniedziałek w nocy lub we wtorek rano.