Wojna zastała Panią Nadzieję na jej rodzinnym Wołyniu. Szybko musiała opuścić dom. Już 1 marca ubiegłego roku, razem z synkiem Dawidem i mamą znalazła schronienie w gorzowskim Mieszku. To jej druga polska Wielkanoc w tym miejscu.
„Wszystkiego najlepszego" Pani Nadziei życzył Les Gondor właściciel gorzowskiego hotelu...
Jemu także wojna na Ukrainie zmieniła życie.
I chociaż sytuacja jest „trudna" to dzisiaj na świątecznym stole w Mieszku nie zabrakło niczego. Zadbano o tradycyjne, polskie dania, ale z akcentami kuchni ukraińskiej.
Oprócz tradycyjnych dań były też niespodzianki dla dzieci: lody i czekoladowa fontanna...
W hotelu jest teraz prawie 180 dzieci. W sumie do świątecznego śniadania zasiadło prawie 400 osób. A przez ponad rok przewinęło się tu prawie tysiąc uchodźców wojennych.
Za tydzień czeka na nich równie pyszne i uroczyste śniadanie. Będą obchodzić Wielkanoc prawosławną. Każdy kto chciałby wesprzeć Ukraińców z Mieszka może to zrobić za pomocą portalu internetowego pomagam.pl.