Ze Stali Gorzów nie odchodzi zwykły żużlowiec. Odchodzi Bartosz Zmarzlik. Ten Bartosz Zmarzlik, który zaczynał na minitorach wokół Gorzowa.
Bartek powoli stawał się Bartoszem i w dorosłym żużlu zadebiutował 11 lat temu. Swój pierwszy bieg w lidze wygrał z ogromną przewagą.
Bartosz Zmarzlik tak dobrze prezentował się przed kibicami, że wygrywał coraz częściej. Ze Stalą Gorzów wywalczył dwa tytuły drużynowych mistrzostw Polski. Dwa razy został też indywidualnym mistrzem świata.
Ale od co najmniej dwóch lat dziennikarze i kibice spekulowali, że Bartosz Zmarzlik odejdzie z Gorzowa. Mimo że sezon żużlowy jeszcze się nie skończył, to już wiadomo, że skończyła się przygoda Zmarzlika ze Stalą. Bartosz napisał to w oświadczeniu.
Oświadczenie Bartosza Zmarzlika, źródło: facebook.com/zmarzlik95:
„Spędziłem w Gorzowie 11 niesamowitych lat, podczas których wspólnie świętowaliśmy 8 medali w lidze. Gorzów to mój dom i nic tego nie zmieni. Wiem, że na pewno wielu z Was w tej chwili jest mocno zszokowanych i targają Wami różne emocje”.
Marek Towalski, który kiedyś był żużlowcem, a teraz jest cenionym ekspertem, żałuje odejścia Zmarzlika z Gorzowa. Ale mówi, że to nie koniec świata.
Kibice z Gorzowa próbują zrozumieć, dlaczego dwukrotny mistrz Polski po zakończeniu sezonu opuszcza swój klub.
Oświadczenie Bartosza Zmarzlika, źródło: facebook.com/zmarzlik95:
„Nie odchodzę dla pieniędzy. One nigdy nie były najważniejsze w moim życiu. Po tylu wspaniałych latach, w których z dumą nosiłem i noszę nadal żółto-niebieskie barwy, poczułem, że doszedłem do ściany i aby móc iść dalej, osiągać jeszcze więcej, coś muszę zmienić”.
W środowisku żużlowym aż huczy od plotek. Podobno Bartosz Zmarzlik podpisze kontrakt na poziomie 7 milionów złotych i przez trzy lata będzie zawodnikiem Motoru Lublin. Ale zgodnie z przepisami będzie można o tym powiedzieć dopiero po zakończeniu tego sezonu.
Bartosz Zmarzlik będzie zawodnikiem Stali Gorzów do końca tego sezonu, a drużyna chce walczyć o tytuł Drużynowego Mistrza Polski. Kibice wierzą, że jeśli musi być pożegnanie, to niech będzie, ale mistrzowskie.