Żeby zostać żołnierzem Wojsk Obrony Terytorialnej trzeba było się zgłosić do WKU czyli Wojskowej Komendy Uzupełnień. Kandydat musi być niekarany i pełnoletni. Ten etap to już wcielenie do formacji, czyli rozpoczęcie szkolenia. Po kolei. Rekruci wypełnili ankiety, podpisali dokumenty, przeszli szybkie szkolenie BHP i rozmawiali z pełnomocnikiem informacji niejawnych. Jeszcze ochrona środowiska, a na koniec spotkanie z psychologiem.
Na pewno nie przyszli odpoczywać i z tego też zdają sobie sprawę.
Przyszli żołnierze poszli na koniec po cały rynsztunek. Ale to już do innego budynku na terenie jednostki wojskowej w Skwierzynie.
Dostali buty, mundury, bieliznę, plecaki i karimaty. Krótko mówiąc wszystko co potrzeba. Zostaną w jednostce na najbliższych 16 dni. Będą chodzić spać o 21:30. Pobudka o 5:30. To normalne wojsko. Duży wysiłek fizyczny, dyscyplina, strzelanie z ostrej amunicji. Tak będzie.
Za każdy dzień spędzony w jednostce rekruci dostaną ok. 125 złotych. Łatwo policzyć, że za 16 dni wyjdzie ok. 2 tys. na rękę. Ale to nie pieniądze ich zachęciły tylko chęć służenia ojczyźnie. Co ciekawe możliwość odbycia prawdziwego szkolenia i status żołnierza Wojsk Obrony Terytorialnej stało się bardzo popularne.
Szkolenie w Skwierzynie rozpoczęło 80 rekrutów. Uroczystą przysięgę złożą 30 lipca na Placu Bohaterów w Zielonej Górze.